Życie z dzieckiem to piękna przygoda, ale przyznacie chyba, że często bywa także wyczerpująca. Między nocnymi karmienia, przewijaniem, zabawami i tysiącem codziennych obowiązków, czasem czujemy się jak w biegu z przeszkodami. Na szczęście, współczesna technologia może nam w tym pomóc – i nie mówię tu o kolejnej aplikacji mobilnej, która „zrewolucjonizuje” nasze życie.
Choć początkowo może Ci się wydawać, że Smart Home to zbędne gadżety, prawda jest taka, że odpowiednio wybrane urządzenia mogą naprawdę odciążyć nas w codziennych zadaniach. Mówię tu o rozwiązaniach, które według innych rodziców sprawdzają się w praktyce – nie tylko w marketingowych materiałach.
Inteligentny termostat: Komfort bez wstawania w nocy
Zima już tuż, tuż – cieplej nie będzie. Wracanie do zimnego domu, to nic przyjemnego, ale jednocześnie bez sensu płacić za przegrzewanie jeśli np. słońce ogrzewa pomieszczenia. Inteligentny termostat to urządzenie, które mogłoby położyć kres takim problemom.
Czytając opinie innych rodziców o różnych modelach – od budżetowego Xiaomi Mi Smart po droższy Nest Learning Thermostat – każdy z nich pozwala na zdalne sterowanie temperaturą przez aplikację mobilną. Nowoczesne termostaty uczą się naszych nawyków. Po kilku tygodniach używania same mają wiedzieć, kiedy obniżyć temperaturę na noc (dzieci śpią lepiej w chłodniejszych pomieszczeniach), a kiedy podgrzać dom przed naszym powrotem. To oznacza nie tylko wygodę, ale też realne oszczędności na rachunkach – według producentów nawet do 20%.
Szczególnie interesujące wydają się funkcje harmonogramów i geo-lokalizacji. Termostat może automatycznie obniżać temperaturę, gdy cała rodzina wychodzi z domu, i podgrzewać go na nasz powrót. A gdy ktoś choruje i zostaje w domu, można oczywiście zmienić to ręcznie.
Z perspektywy rodzica najważniejsza wydaje się jednak funkcja monitorowania temperatury w czasie rzeczywistym. Aplikacja pokazuje nie tylko aktualną temperaturę, ale też jej zmiany w ciągu dnia. To pomaga lepiej zrozumieć, jak różne czynności wpływają na klimat w domu – od gotowania, przez kąpiel, po zwykłe przebywanie kilku osób w pomieszczeniu. Od urodzin TechSyna mamy czujniki temperatury i wilgotności w każdym pokoju i bardzo nam to ułatwiło życie. Jest to jenak podstawowa wersja, nie można prześledzić historii wahania temperatury.
Kamera do monitorowania: Spokój ducha dla rodziców
Przyznam szczerze wcześniej, posiadanie kamer w domu wydawało mi się to przesadne, może nawet trochę paranoidalne. Wszystko zmieniło się, gdy zaczęłam gdy syn dostał wlasny pokój, a potem TechCórka do niego dołączył. Od początku wybraliśmy zwykłą kamerkę, a nie elektroniczną nianie.
Współczesne kamery to nie te pixelowe urządzenia sprzed lat. Modele jak Xiaomi Mi Home Security Camera czy droższe Arlo Pro oferują obraz w jakości Full HD, a niektóre nawet w 4K. Bardzo ważną dla mnie funkcję – night vision, mają także te budżetowe. Większość współczesnych kamer radzi sobie z nagrywaniem w całkowitej ciemności, co oznacza, że możemy sprawdzić, czy dziecko śpi spokojnie, nie włączając światła i nie ryzykując jego obudzenia. Do tej pory, kiedy usłyszmy jakieś gadanie w drugim pokoju sprawdzamy czy to tylko niespokojny sen czy już trzeba się szykować do lulania dzieci.
Większość kamer ma też powiadomienia o ruchu. Kamera może wysłać alert na telefon, gdy wykryje ruch w pokoju dziecka. Na początku myślałam, że to będzie irytujące i dokładnie tak się stało, mamy tą opcję wyłączoną od zawsze. W naszym małym mieszkaniu nie ma potrzeby wysyłać powiadomień, bo słychać dokładnie i wszystko.
Funkcjonalność, która służy nam (TechTacie) głównie jako zabawka to komunikacja dwukierunkowa. Większość kamer ma wbudowany mikrofon i głośnik. Oznacza to, że mogę uspokoić dziecko swoim głosem, nie wchodząc do pokoju. Kiedy TechTato wyjeżdża na delegacje lubi popatrzeć jak się bawią dzieci i bardzo często do nich zagaduje. Rano – kiedy dzieciom ani rodzicom nie chce się wstawać z łóżka wcześniej niż to konieczne – też mówi do nich przez kamerkę zamiast krzyczeć z drugiego pokoju 😀
Funkcja nagrywania i przechowywania materiału to dodatkowy atut. Możemy nie tylko sprawdzić, co dzieje się w czasie rzeczywistym, ale też obejrzeć nagrania z wcześniejszych godzin. To pomaga zrozumieć, po co budzili się w nocy albo jak często i o której godzinie. Mamy też dzięki temu nagranie drgawek gorączkowych TechSyna, które mogliśmy pokazać lekarzowi.
Inteligentne żarówki: Światło dopasowane do rytmu dnia
Kto z Was słyszał o rytmie dobowym i wpływie światła na sen dziecka? Przyznam, że od razu wkręciłam się w „życie dostosowane do światła” i korzystaliśmy ze ściemnianych żarówek i lamp jeszcze przed dziećmi – ich pojawienie się tylko zwiększyło zastosowanie. Mają nie tylko możliwość włączania i wyłączania światła przez telefon (choć to też brzmi przydatnie, gdy leżysz przy zasypiającym dziecku i nie chcesz szukać kontaktu w ciemnościach). Przydaje się kontrola nad temperaturą barwową światła i jego jasnością. Dlaczego to ważne? Jasne, białe światło pobudza organizm i utrudnia zasypianie. Ciepłe, żółtawe światło działa uspokajająco i przygotowuje do snu.

Zgodnie z tym wypadałoby wieczorem, godzinę przed położeniem się (lub dziecka) spać, stopniowo zmniejszać jasność światła i zmieniać jego barwę na cieplejszą. Rano, gdy trzeba wstać do przedszkola, żarówki mogłyby stopniowo rozjaśniać pokój, imitując wschód słońca. To wydaje się delikatniejsze niż nagłe włączenie światła. Bardzo dobrze korzystało mi się z tego, kiedy wstawałam do pracy na 7. Budzenie się przy delikatnym świetle, zamiast w kompletnej ciemności bardzo dobrze oszukiwało głowę! Ustawione raz, można korzystać przez miesiące. Później przestaliśmy korzystać z harmonogramów, bo chcieliśmy przedłużyć spanie jak najbardziej, a dzieci wydają się być bardzo wrażliwe na światło – poranek latem jest za wcześnie, musieliśmy kupić rolety zaciemniające.
Na stronach producentów można znaleźć też pełno informacji o oszczędnościach. Żarówki LED zużywają znacznie mniej energii niż tradycyjne, a możliwość precyzyjnego sterowania jasnością oznacza, że nie marnowalibyśmy energii na niepotrzebnie jasne oświetlenie. Plus, żarówki inteligentne mają żywotność liczącą się w latach, nie miesiącach. Ale czy to faktycznie jest znacząca oszczędność, żeby brać to pod uwagę?
Smart głośnik: Asystent
Google Home, Amazon Echo, Apple HomePod – smart głośniki to jedna z najszybciej rozwijających się kategorii urządzeń dla domu. I słusznie. Dla rodziców małych dzieci wydają się być prawdziwymi game-changerami, myślisz: po co mi gadający głośnik, skoro mam telefon?

Już teraz, odpowiedź wydaje się oczywista. Gdy trzymasz na rękach płaczące dziecko, a chcesz włączyć muzykę albo kiedy bez otwierania oczu chcesz się dowiedzieć jaka dzisiaj pogoda i plan dnia – nie musisz szukać telefonu, odblokować go, otworzyć aplikacji i szukać informacji, a ostatecznie utknąć z nosem w telefonie przed 30 min. Wystarczy głos. Ale to dopiero początek możliwości. Smart głośniki mogą być naszym osobistym asystentem w tysiącu rodzicielskich zadań. „Ustaw timer na 20 minut” – używam podczas bajek. „Jaka jest pogoda na jutro?” – najczęściej pojawia się rano.
Mamy ustawiony harmonogram po przywitaniu się z glośnikiem rano „dzień dobry”. Pogoda, plan dnia, a na koniec ulubione radio i przy okazji wiadomości. Bardzo wygodne – nie trzeba scolować tego wszystkiego w telefonie, tylko można zająć się poranną gonitwą. Niestety nie mamy bardzo rozwiniętej takiej funkcjonalności, ale kontrola innych urządzeń smart home przez głos jest wisienką na torcie. „Włącz światło w pokoju dziecka”, a w przyszłości „Zamknij rolety w salonie” albo „Podgrzej chałupę” – wszystko bez dotykania telefonu. Szczególnie przydatne, gdy ręce mamy zajęte dzieckiem lub domowymi obowiązkami.
Inteligentny zamek: Bezpieczeństwo i wygoda w jednym
Na koniec zostawiłam urządzenie, którego do tej pory nie mamy – inteligentny zamek. Myślę tak: „po co mi elektronika w drzwiach, zwykły klucz działa, szkoda kasy”. Mam znajomych, którzy korzystają z inteligentnego zamka, czytałam wiele opinii i coraz bardziej przekonuje się, że może jednak warto.

Pierwszy argument to wygoda. Ile razy staliście przed drzwiami z rękami pełnymi toreb, wózkiem i marudzącym dzieckiem, szukając kluczy w głębi torebki? Z inteligentnym zamkiem wystarczy kod PIN, karta zbliżeniowa lub aplikacja w telefonie. Niektóre modele, rozpoznają nas automatycznie przez Bluetooth i otwierają drzwi, gdy się zbliżymy.
Drugi argument to bezpieczeństwo, ale nie w sposób, o którym od razu pomyślimy. Trochę zakrawa to o szpiegowanie, ale przecież nie trzeba korzystać z tego codziennie – i przepytywać domowników. Smart zamek prowadzi historię wszystkich wejść i wyjść.
Trzeci argument to elastyczność dostępu. Moglibyśmy utworzyć tymczasowe kody dla gości (kiedy powrót do domu zajmuje dłużej niż przewidziane) czy osób które podlewają kwiatki podczas naszej nieobecności – nie trzeba każdemu dawać kluczy. Każdy kod może mieć ograniczenia czasowe – działać tylko w określone dni i godziny. Po wizycie kod automatycznie się dezaktywuje. Nie ma ryzyka zagubienia kluczy czy konieczności ich kopiowania.

Funkcje awaryjne to kolejny plus. Większość inteligentnych zamków ma backup w postaci klasycznego klucza (na wypadek awarii elektroniki) i wbudowaną baterię (na wypadek braku prądu). Aplikacja powiadamia z wyprzedzeniem o niskim stanie baterii, więc nie zostaniemy zaskoczeni.
Inwestycja w wygodę i spokój ducha
Po przeczytaniu setek opinii i przeanalizowaniu różnych smart urządzeń mogę powiedzieć jedno: nie wszystkie gadżety są niezbędne, ale te kilka, które opisałam powyżej, naprawdę wydają się ułatwiać życie rodzinne. To nie są zbędne zabawki technologiczne – to praktyczne narzędzia, które mogą dać nam coś najcenniejszego: więcej wygody. Potem tylko na wyjazdach pojawia się irytacja, że nie można zapytać asystenta o pogodę albo światło nie zmienia się o 19.
Czy warto inwestować w inteligentny dom od razu, kupując wszystkie urządzenia naraz? Moim zdaniem nie. Lepiej zacząć od jednego urządzenia, które rozwiąże konkretny problem w waszym domu, przetestować je i stopniowo rozbudowywać system. Pamiętajcie o kompatybilności urządzeń między sobą. Warto wybrać produkty, które będą działać w jednym ekosystemie – czy to Google Home, Amazon Alexa, czy Apple HomeKit. Dzięki temu wszystkie urządzenia będą współpracować ze sobą, a sterowanie nimi będzie prostsze i intuicyjne.
Budżet na smart home dla rodziny to kwestia indywidualna, ale z tego, co czytam w opiniach innych rodziców, wynika, że nie trzeba wydawać fortuny. Często tańsze alternatywy (jak produkty Xiaomi) działają równie dobrze jak drogie marki, oferując 80% funkcjonalności za 30% ceny.
Jakie urządzenie najbardziej Cię zainteresowało? Może masz swoje, które najlepiej Ci się sprawdzają? Podziel się w komentarzu!