Czy Tesla Model Y to dobry wybór jako samochód rodzinny? Czy da się posiadać samochód elektryczny mieszkając w bloku? Jak TMY sprawdza się w codziennym użytkowaniu oraz w trasach, także przy niższych temperaturach? Na te i inne pytania znajdziesz odpowiedzi właśnie w tym wpisie.
Spis treści
Nasza Tesla Model Y – słowem wstępu
Zastanawiałem się, jak podejść do opisu tego samochodu elektrycznego. Pominę więc całkowicie jego technikalia – te znajdziecie dość dobrze pokazane w różnych testach na YT – skracając temat do tego, że nasza Tesla Model Y to wersja 4×4 Long Range, co w teorii przkełada się na 533 km zasięgu (WLTP), ale w praktyce jest to około 350-450 km (no chyba, że liczyć chcemy jazdę od 100% do 0% nie przekraczając 90 km/h), w zależności od temperatury, prędkości i wielu innych zmiennych.
Porównując powyższe wartości do Skody Kodiaq, jest to pewne pogorszenie, jednak tylko pozorne. Dlaczego? O tym więcej będzie w części poświęconej jeździe w trasę. Korzyści jest jednak dużo więcej w innych aspektach – asystenci jazdy i ich wsparcie podczas jazdy, wyposażenie lub pakowność samochodu (choć to również na pierwszy rzut oka nie wygląda).
Tesla Model Y – samochód rodzinny do wakacji nad morzem
Pierwszym większym testem możliwości elektryka w trasie był nasz wyjazd do Szczecina – tam i z powrotem z przerwą na egzamin dyplomowy kuzynki (pozdrowienia dla Basi). W sumie lekko ponad 800 km, jednak bez dzieci, bo dla nich to żadna atrakcja, zarówno jeśli chodzi o trasę, jak i sam występ na miejscu. Z racji, że wcześniej nie robiłem tak długiej trasy Teslą, zaplanowałem sobie wszystko w aplikacji ABRP – ustawiony punkt startowy, punkt docelowy i appka pokazuje gdzie i na ile zatrzymać się na ładowanie (tutaj znajdziecie listę aplikacji, które warto mieć zainstalowane). Jedyne co zmodyfikowałem, to zamiast ładowania GreenWay w połowie drogi ustawiłem sobie hub Ekoen, bo lepsza cena za kWh.
Wyjechaliśmy około 7 rano od rodziców (Brzeg), gdzie zostawialiśmy dzieci, z trasą przez Oleśnicę, bo mieliśmy do podrzucenia paczuszkę, pierwsze ładowanie mieliśmy po 230 km i trwało ono jakieś 30 minut. W tym czasie kawka i gorąca czekolada (darmowa, hub Ekoen daje radę), toaleta, a samochód uzupełnił energię i ruszyliśmy dalej, zahaczając o McDonalda, na miejscu byliśmy około 12.40. Mapa Google bez żadnych postojów zakładała trasę na około 5 godzin, więc uważam, że dużo wolniej nie było, niż gdybym jechał spalinowym.
Druga wycieczka Teslą była już z dziećmi – do Pobierowa. Trasa była bardzo podobna jak ta do Szczecina, z tym, że tym razem bez jazdy przez Oleśnicę oraz start był spod domu, a nie od rodziców. Ładowanie na hubie Ekoen, tym razem dłużej (choć wystarczyłoby 20 minut, to byliśmy tam prawie godzinę), bo dzieci musiały zjeść, toaleta, rozprostowanie nóg – w sumie wyszło, że zamiast doładować się do 60%, dobiłem do 98%. Kolejny postój na ładowanie mieliśmy w Szczecinie, bo otworzyli tam SuC, więc przy okazji rozprostowania nóg w galerii i przekąszeniu czegoś, doładowaliśmy się przed drogą do Pobierowa.
Jeśli natomiast chodzi o pakowność, to chociaż Tesla Model Y przy Skodzie Kodiaq wygląda na mniejszy samochód, okazuje się, że miejsca na rzeczy ma zdecydowanie więcej. Przedni bagażnik pomieścił wszystkie zabawki plażowe, ręczniki, buty, itp. Dolny, większy bagażnik „pod” bagażnikiem z tyłu zmieścił wszystkie rzeczy dzieci (ubrania, ręczniki, pampersy), podczas gdy mniejszy planszówki i książeczki. Główny bagażnik zapakowaliśmy wózkiem i naszymi torbami, walizkami oraz lekami, a pod nogi dzieci trafiły torby z jedzeniem, żeby było pod ręką na postoje. Kodiaq podobną ilość rzeczy mieścił z boxem dachowym, więc zdecydowanie na plus.
Ładowanie Tesli w mieście – koszty i możliwości
No i tutaj temat, który budzi najwięcej wątpliwości. Jak ładować samochód elektryczny, jeśli mieszkamy w bloku i nie mamy garażu. Taka sytuacja dotyczy właśnie mnie – Tesla Model Y, mieszkanie w bloku i brak garażu w którym mógłbym się ładować. W takiej sytuacji do wyboru jest kilka opcji, choć wymagają one czasem odrobinę poświęcenia. Oczywiście, posiadanie garażu nie oznacza, że wszystko będzie różowo – wszędzie można przeczytać bowiem o problemach, jakie muszą przechodzić posiadacze elektryków, by zamontować w garażu wallboxa lub dedykowane przyłącze…
Mnie dość mocno ratuje fakt, że mogę się ładować w pracy (gniazdko siłowe), dzięki czemu raz w tygodniu uzupełniona energia pozwala mi funkcjonować cały tydzień. Jak jedziemy do rodziców, to ładuję się u nich (fotowoltaika + gniazdko siłowe). Ale jeśli jest okres niechodzenia do pracy i niejeżdżenia do rodziców, to we Wrocławiu nie ma większego problemu z tym, by względnie tanio podładować samochód. Ja najczęściej jadę w sobotę/niedzielę na ładowarkę Polenergii, gdzie ładuję Teslę na szybkiej ładowarce (DC) w promocyjnych cenach (w lecie było to 1,39 zł/kwh, teraz w zimie jest to 1,75 zł/kw). Niedaleko mam także Lidla i Biedronkę, gdzie są / będą niedługo ładowarki do elektryków, więc bez problemu mogę uzupełnić energię w czasie ładowania (11 kWh / godzinę), co dołoży mi kilkadziesiąt kilometrów zasięgu – od biedy mogę zostawić samochód na dłużej i podejść sobie na nogach do domu, a po 2-3 godzinach wrócić po naładowane auto.
Możliwości jest jak widać całkiem sporo, kwestia tylko chęci (których musi być więcej, niż mniej) i lekkiego rozeznania w terenie, by na mieście unikać „drogich” ładowarek – w końcu elektryka kupuje się po to, by było taniej niż spalinowym.
Przyszła zima, zasięg spada – koniec z ogrzewaniem?
To główny mit krążący po sieci jeśli chodzi o samochody elektryczne. Temperatura na zewnątrz od kilkunastu dni trzyma się w okolicach zera stopni Celsjusza. Czy wpływa to na zasięg Tesli? Zdecydowanie tak. Tylko wpływa mniej niż może się to wydawać. W ciepłe dni średnie zużycie podczas jazdy po mieście miałem na poziomie 13-15 kWh/100 km. Teraz, gdy temperatura jest zbliżona do 0°C zużycie wzrosło i wynosi około 15-18 kWh/100 km. Jednocześnie zasięg podczas jazdy prędkością w okolicy 120 km/h spadł mi z około 450 km (100%-0%) do około 380 km (100%-0%), więc tragedii nie ma. Nie ma też mowy o tym, żebym nie włączał podczas jazdy ogrzewania lub radia – te w moim samochodzie zużywają tak mało energii, że przy zapotrzebowaniu silników ich zużycie jest praktycznie do pominięcia. Jedyne co warto uwzględnić, to nagrzewanie auta przed ruszeniem w trasę – to zabiera około 1-2%, żeby samochód był odmrożony i w środku było przyjemne 21°C.
Czy samochód elektryczny jest dla każdego? Subiektywna opinia
Nie, zdecydowanie nie. Choć statystyki są nieubłagane i ponad 50% Polaków mieszka w domach jednorodzinnych, to zdecydowanie nie wszyscy oni mają odpowiednie zasoby finansowe, by kupić elektryka, nawet kilkuletniego. Ludzie z miast natomiast jeśli chcą posiadać samochód elektryczny, muszą liczyć się z niewygodami. I oczywiście, jeśli mieszkacie w dużym mieście jak Wrocław, to ten problem jest raczej mniejszy, niż większy, ale w takim Brzegu obecnie nie ma szału – 2 działające ładowarki i 3 w budowie. Przyszły rok powinien tutaj dużo zmienić, bo markety będą zmuszone stawiać ładowarki na parkingach, co znacząco odmieni sytuację, jednak obecnie jest jako tako.
Ogromnym plusem, o którym nie wszyscy wiedzą, natomiast są koszty eksploatacji, których tutaj praktycznie nie ma. Wymiana opon, płyn do spryskiwaczy i filtry powietrza to w zasadzie wszystko. Po długim czasie dochodzi wymiana klocków hamulcowych, jednak z racji rzadkiego korzystania z hamulców częściej jest to ich regulacja. Do tego Tesla nie wymaga żadnych przeglądów gwarancyjnych, by zachować ochronę – i tym wyróżnia się chyba na tle wszystkich marek samochodowych na rynku…
A jak planujesz kupić Teslę i masz dodatkowe pytania, to pisz śmiało. Podrzucę też kod polecający, który obniży cenę zakupu samochodu o 2000 zł (a mi da 3000 zł do wykorzystania na gadżety Tesli).