Dostawka BuggyBoard Maxi, czyli sposób na łatwiejszy transport ze spaceru

Wizja powrotu ze spaceru z dwójką wrzeszczących/płaczących dzieci przerażała mnie całą ciążę. Co jeśli TechSyn będzie “nie w humorze”, a TechCórka będzie potrzebowała pilnie wrócić do domu? Zimą, czynności okołobobasowe są na dworze naprawdę ograniczone. Potrzebne mi było coś, co da mi złudną nadzieję, że panuję nad sytuacją. Dzięki dostawce do wózka miałam mieć względny spokój ducha, bo łatwiej (i szybciej) dotrzemy do domu. Nasza dostawka to BuggyBoard Maxi z siedziskiem odkupiona od znajomej i po 3 miesiącach użytkowania, mimo tego, że ma swoje minusy, nie wyobrażam sobie jej nie mieć. Dlaczego?

Jak to się zaczęło?

TechSyn należy raczej do grona dzieci bardziej stacjonarnych, niż biegających w kółko (choć ostatnio się rozkręca), więc nawet po pojawieniu się TechCórki na świecie używaliśmy dla niego spacerówki. Było to bardzo wygodne, przede wszystkim ze względu na drzemkę, którą ma do tej pory. Po prostu najłatwiej usypiało się go w wózku, więc ciężko mi było z tego zrezygnować. Jednak dwa wózki w małym (43 m2) mieszkaniu i konieczność spacerów w dwie osoby spowodowały, że szukaliśmy lepszego rozwiązania. Było dla mnie ważne, żeby można było na niej usiąść, bo syn nie był przyzwyczajony do 2-godzinnych spacerów na własnych nogach i spodziewałam się, że szybko będzie się męczył.

Montaż BuggyBoard Maxi – info od TechTaty

Nie ma w tym nic trudnego. I mógłbym na tym skończyć, ale już rozwinę ten wątek o krótki opis całej procedury. Należy zamontować dwa uchwyty, do których przyczepiamy dostawkę, do stelaża wózka (nie potrzeba do tego żadnych narzędzi). Najpierw polecam przymierzyć sobie bez montażu na jakiej wysokości najlepiej będzie wszystko grało, by potem nie przesuwać (choć i to nie jest za dużym problemem, bo w dostawce także mamy możliwość regulacji dopasowania do naszego wózka). Samo przyczepianie dostawki BuggyBoard Maxi do wózka po montażu zajmuje potem już kilka sekund (i odczepianie tak samo).

Nie jest do końca tak różowo

Plany były bardzo optymistyczne, ale rzeczywistość je zweryfikowała. Gondola wraz z dostawką i stojącym na niej synem jest dość ciężka i niestety całością trudno się manewruje. Wszystkie koleżanki (i jedna przypadkowa Pani, która chciała przetestować jak mnie zobaczyła), którym dawałam się “karnąć” przy pełnym obciążeniu jednogłośnie uznały, że nie jest to wygodna podróż. Z kolei kiedy platforma jest podciągnięta i wózkiem manewruje się niewiele ciężej niż bez niej, to przy szybkim spacerze uderza się o nią nogami.

dostawka buggyboard maxi wisząca
Tak “wisi” u nas

Zanim przyzwyczaiłam się, że coś tam jest miałam na nogach pełno siniaków. Dodatkowo, kiedy starszak stoi na platformie, zajmuje miejsce na torbę. Muszę więc brać dodatkowy plecak na wszystkie podręczne rzeczy albo korzystać z “bagażnika” pod wózkiem. Niestety jest on dość często zajęty przez zabawki do piasku albo zakupy.

Czy BuggyBoard Maxi to dobre rozwiązanie?

Jedna ze wspomnianych koleżanek, którym dałam testować pakiet uznała, że prowadzi się go na tyle ciężko, że wolałaby kupić używany wózek bliźniaczy, niż na stałe korzystać z takiego rozwiązania. Zastanawiałam się nad tym, czy ja zrobiłabym tak samo. Szczerze przyznam, że jestem zadowolona z takiego rozwiązania jak mam. Różnica między TechDziećmi to ponad dwa lata. Mam (i miałam) taką świadomość, że starszak będzie potrzebował coraz mniej wsparcia w transporcie do domu. Dystans, jaki jest w stanie pokonać samodzielnie zwiększa zwiększa się z każdym tygodniem, wiec platforma służy nam tylko w sytuacjach awaryjnych albo na całodniowych, dłuższych wycieczkach. Podwieszona platforma nie wpływa znacząco łatwość prowadzenia wózka (oprócz kopania w nią – o czym pisałam wyżej), więc jak idę sama z dziećmi, to biorę ją prawie zawsze, bo daje mi ona spokój ducha, że łatwiej będzie mi wrócić.

dostawka buggyboard maxi i marcel oraz agata
Siostra dała radę

Możliwość stania i siedzenia

Nasza przystawka – BuggyBoard Maxi – ma możliwość zarówno stania jak i siedzenia. Przeglądając oferty zauważyłam, że są i takie platformy na których można jedynie stać. Pojawia się więc pytanie czy warto dopłacić do takiej, która ma siedzisko. Cóż, moim zdaniem, jeśli nie jest to znacząca różnica w cenie, to tak. Faktycznie kilka razy tego użyliśmy. Jednak jeśli nawet TechSyn, który nie jest dużym dzieckiem mówi, że nie jest mu zbyt wygodnie tak siedzieć (próbowaliśmy w obydwie strony), to nie ma co płacić więcej jeśli i tak mało co będziecie tego używać. Z punktu widzenia pchającego powiem, że faktycznie jak siedzi to ciężar lepiej się rozkłada i wózek prowadzi się minimalnie lepiej niż jak stoi, ale przecież nie zmuszę go, żeby siedział jak mu niewygodnie.

A jak z krawężnikami?

Z wszelkimi dziurami, podjazdami, krawężnikami i innymi przeszkodami podstawka (z obciążeniem) daje sobie radę. Z niskich krawężników zjeżdżam i (wjeżdżam na nie) bez problemu. Kiedy trafiam na taki wysoki, co nawet rowerem zjeżdżałabym ostrożnie, to podważam podstawkę nogą. Generalnie połączenie wózka z platformą BuggyBoard Maxi pewnie dało by radę, ale martwię się o kółka, czy nie pękłyby przy lądowaniu.

Czy warto zakupić dostawkę Buggy Board Maxi?

Podsumowując jestem bardzo zadowolona z takiego rozwiązania. Platforma sprawdza się zgodnie z oczekiwaniami, a tak jak przypuszczałam TechSyn zaczyna potrzebować jej coraz mniej – bierzemy rowerek biegowy (ach to zwiększanie dystansu od maminej spódnicy :D) Jak oceniam jakiś produkt, lubię sobie zadać pytanie “czy kupiłabym go po raz drugi?” i w tym przypadku, owszem, kupiłabym. Z zastrzeżeniem, że też tylko z drugiej ręki. Niestety nie miałam możliwości testować tańszych, a ta nowa kosztuje koło 500zł. Moim zdaniem to zdecydowanie za dużo, warto ją kupić, ale używaną.

Znaliście wcześniej takie rozwiązanie? Co o nim sądzicie? A może znacie jakieś lepsze? Albo macie jakieś pytania?
Piszcie śmiało 🙂

Sprawdź aktualne ceny dostawki BuggyBoard Maxi w Ceneo!

Tech Mama
Tech Mamahttps://techrodzinka.pl
Mama z TechRodzinka.pl. Jej hasło to "nie ciężko, a mądrze". Jest więc fanką technologii ułatwiającej życie. Prywatnie mgr inż. i świeżo upieczona mama, która ma ambicję odpowiadać pełnymi zdaniami na pytanie "a to nie nudzisz się na tym macierzyńskim?"
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Komentarze w treści
Zobacz wszystkie komentarze
0
Ciekawi nas Twoje zdanie - skomentuj wpis!x